Miejsca Nieoczywiste Podcast Skarb templariuszy nad Wisłą – Czerwińsk, Kortumowo i Pan Samochodzik (Podcast, Odcinek 14)

Skarb templariuszy nad Wisłą – Czerwińsk, Kortumowo i Pan Samochodzik (Podcast, Odcinek 14)

Skarb templariuszy nad Wisłą – Czerwińsk, Kortumowo i Pan Samochodzik (Podcast, Odcinek 14) post thumbnail image

Skarb templariuszy fascynuje, bo ludzkość ma słabość do skarbów – ich gromadzenia, ukrywania a potem poszukiwania.
I to od zarania dziejów, jeśli weźmiemy pod uwagę legendarnych śmiałków poszukujących skarbów króla Salomona.
Ale popatrzmy bardziej lokalnie, żeby nie powiedzieć patriotycznie – pamiętacie jaką sensację po raz kolejny wzbudził Złoty Pociąg? A od ilu dziesięcioleci ludzie wciąż szukają legendarnej Bursztynowej Komnaty, cały czas biegając z detektorami po plażach Żuław Wiślanych?
W latach 70 bardzo popularny był skarb Inków, ponoć ukryty w Niedzicy. Na marginesie – zainteresowanym tym skarbem polecam opowieść rysunkową „Tajemnica kipu” Marka Szyszki, wznowioną w ramach reedycji magazynu Relax.
Równie dużo, a może nawet więcej, emocji od 700 lat na całym świecie budzi Skarb Templariuszy. Skąd bierze swój początek jego legenda? Podobno tuż przed aresztowaniem dostojników Zakonu w Paryżu w XII wieku, Sekwaną popłynęło 18 galer załadowanych skarbami. Celem statków był port La Rochelle, gdzie Templariusze mieli swoją twierdzę. Tam cenny ładunek przeładowano na należące do Zakonu statki, które dotarły do Francji ze Skandynawii, Szkocji, Północnej Afryki, Turcji. I tak rozpoczyna się historia jednego z intensywniej poszukiwanych skarbów świata.


Co wiemy o templariuszach?

Nie chcę zbyt wiele teraz opowiadać o samych zakonnikach Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, ani o ich bogatej historii.  Zakon powstał w 1118 roku, kiedy to 7 francuskich rycerzy z zacnych domów złożyło przed Gormondem – ówczesnym, patriarchą Jerozolimy – śluby ubóstwa, czystości, posłuszeństwa i walki za wiarę według reguły św. Bernarda z Clairvaux. Zakonnicy ślubowali bronić pielgrzymów i chronić szlaki pielgrzymkowe i nie będzie to żaden spoiler jeśli powiem, że na biznesie „ochroniarskim” dorobili się ogromnego majątku.
W okresie swej działalności Zakon posiadał liczne dobra ziemskie, budował zamki, posiadał flotę morską, kontrolował w wielu miejscach handel i stworzył pierwszy w średniowieczu system para-bankowy. Pożyczali duże pieniądze na dobry procent, a zadłużali się u nich nawet wielcy władcy, ta historia lubi się powtarzać. Dobry zwyczaj nie pożyczaj, jeszcze lepszy nie oddaw,aj. Pech…. – templariuszy rzecz jasna – chciał, że zadłużył się u nich król Francji Filip Piękny.Pożyczyć łatwo, gorzej oddać. Aby uniknąć zwracania długu, Filip Piękny oskarżył Wielkiego Mistrza zakonu templariuszy – Jakuba de Molay i jego współbraci o bałwochwalstwo i sprzyjanie ciemnym mocom.
Czasy były ciemne, więc tyle wystarczyło na początek końca.
Wszystko odbyło się błyskawicznie – jednego dnia – w piątek 13 października 1307 roku. Po groteskowym procesie Wielki mistrz spłonął na stosie, a większość jego współbraci została poddana torturom. A metod torturowania i uśmiercania było w owym czasie wiele. Kreatywność średniowiecznych inkwizytorów była daleko bardziej rozwinięta niż u Wesa Creavena, twórcy horrorów o Freddiem Krugerze.

Jakub de Molay zabrał informację gdzie znajduje się skarb templatiuszy do grobu.

Egzekucja wielkiego mistrza zakonu Jakuba de Molay. (źródło wikipedia)

Mimo to zakonnicy w zdecydowanej większości nie przyznali się do zarzucanych im czynów i zginęli w mękach, to był piątek 13-go. Tak, tak, to nie przypadek. Właśnie wtedy ponoć powstało przekonanie, że to pechowy dzień. I jak widać, to nie tyle przesąd, co ciekawostka historyczna.
Wspomniane przez mnie wcześniej galery wypełnione przez templariuszy tajemniczym ładunkiem wypłynęły do portu w La Rochelle. Po dokonaniu przeładunku zebrana tam z różnych stron świata flota odpłynęła, kierując się najprawdopodobniej w cztery strony świata. A dokładniej? Nie wiadomo. Legenda głosi, że zakonnicy posiadali mapy morskie Fenicjan, dzięki którym mogli wykorzystać na przerzut kosztowności nieznane nikomu trasy.
Część z 18 statków templariuszy na pewno wyruszyła do Szkocji, gdzie stoczyli oni zwycięską bitwę pod Bunnockburn, pokonując trzykrotnie liczniejszych Anglików, po czym w hrabstwie Agryll rozładowali swoje statki.
Co stało się z resztą paryskich jednostek? Było ich aż 18, flota stacjonująca w La Rochelle liczna, tak więc część statków mogła się udać w stronę dzisiejszej Polski, gdzie działały komandorie templariuszy.

Skarb nad Wisłą

Zostawmy na chwilę literaturę mojej młodości i wróćmy do historii. Wiadomo, że gdy zakon templariuszy zaczął mieć problemy z francuskim królem, wszystko co wartościowe – cenne kruszce, monety, kamienie szlachetne czy klejnoty zostały usunięte nie tylko z Paryża, i wyprawione w świat przez La Rochelle, ale zniknęły one również we wszystkich innych zamkach i komandoriach. Jakimi drogami i dokąd wyruszyły na przechowanie?
Opcji jest wiele, ale biorąc pod uwagę fakt, że Odra i Wisła były w owym czasie „głęboko” żeglowne, jest możliwe, że statki templariuszy z bezcennym ładunkiem między innymi przepłynęły tędy. Czy został on zdeponowany w którejś z nadwiślańskich czy nadodrzańskich miejscowości? Zdaniem Andrzeja Zielińskiego, autora książki „Tajemnice Polskich Templariuszy”, opcje zdeponowania skarbu w istniejących komandoriach byłyby zbyt oczywiste dla rzeszy chętnych na jego przejęcie.
Teoretycznie statki mogłyby wywieźć ładunek Odrą przez Szczecin do Chwarszczan, gdzie była komturia templariuszy, ale po co? Skarb templariuszy w takim miejscu od razu został by odkryty.

Kolegiata i klasztor w Czerwińsku nad Wisłą, tu mogł znaleźć się skarb templariuszy

Kolegiata w Czerwińsku nad Wisłą

Bezpieczniej było zdeponować kosztowności w zaprzyjaźnionym zakonie, o zbliżonej regule, a w Polsce istniał takowy. Mowa tu o kanonikach regularnych stacjonujących w Czerwińsku nad Wisłą. W części sakralnej reguła (czyli zbiór zasad zakonnych) kanoników regularnych i templariuszy była identyczna, bądź zbliżona. Kanonicy czerwińscy sprowadzeni byli przez belgijskiego biskupa płockiego Aleksandra właśnie z Francji, skąd przecież pochodzili templariusze. To jest jakiś punkt styku, choć teza Zielińskiego o regule kanoników regularnych i templariuszy nie spina się mi się do końca, bo zasady św. Bernarda z Clarvoux są cysterskie, a kanonicy regularni to Augustianie. Mniejsza o zakonne detale, wróćmy do skarbu.
W starej kronice klasztoru w Czerwińsku jest zapis z 1310 roku informujący o przybywających i proszących o schronienie przybyszach z Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa – czyli tych, których nazywamy templariuszami. Schronienie zostało im udzielone, a same statki odpłynęły w nieznanym kierunku. Przez stulecia z pokolenia na pokolenie przekazywano opowieść o przybyciu do Czerwińska „statków z czerwonymi krzyżami na żaglach, nad którymi powiewała czarna bandera z trupią czaszką i piszczelami”. Dlatego też autor książki “Tajemnice polskich templariuszy”– Andrzej Zieliński – wysnuwa tezę, że Jolly Roger i piracka flaga pochodzą z czasów templariuszy. Brzmi ciekawie, ale nie znalazłem nigdzie potwierdzenia tej hipotezy.
Natomiast fakty historyczne są takie, że w owym czasie, po oddaleniu się statków z czerwonymi krzyżami na żaglach, w miejscu częściowo spalonego kościoła romańskiego czerwińscy kanonicy budują w ekspresowym tempie nowoczesną świątynię gotycką, a od lat dwudziestych XIV wieku rośnie w niespotykanym tempie ranga opactwa na Mazowszu. Klasztor szybko staje się ważnym sanktuarium maryjnym, popularnym miejscem licznych pielgrzymek. Skąd to nagłe przyspieszenie i dynamiczny rozwój? Czy to tylko szereg zbiegów okoliczności? Być może.
Za „czerwińskim skarbem templariuszy” ma ponoć przemawiać fakt, że na jednych z drzwi kościoła znajdowała się antaba, czyli kołatka, która rzekomo miała wskazywać miejsce ukrycia skarbu. Pochodziła z XII wieku i przedstawiała głowę lwa pożerającego człowieka. Przetrwała na miejscu aż do 1939 roku, kiedy to została zrabowana przez austriackiego historyka sztuki. Czy faktyczne antaba była wskazówką do znalezienia skarbu? Nie wiemy, ale jeśli ktoś chce się sam o tym przekonać, może zobaczyć replikę drogocennej romańskiej antaby w bocznej nawie bazyliki.

Zakończenie

Skarb templariuszy był poszukiwany przez wielu, w tym Napoleon Bonaparte, czy Trzecia Rzesza. W Lagwedocji szeroko zakrojone poszukiwania prowadził znany z brawurowej akcji odbicia Mussoliniego Otto Skorzenny.
Zaginiony Skarb Templariuszy nie przestanie fascynować naukowców, poszukiwaczy i historyków amatorów, takich jak ja. Nigdy nie dowiemy się, gdzie przybiły do brzegu załogi statków z czerwonymi krzyżami na żaglach. Uważam, że flota z La Rochelle rozproszyła się docierając w kilkadziesiąt miejsc i części majątku Rycerzy Zakonnych mogły znaleźć się wszędzie. Bardziej jednak będę się skłaniać do tego, że majątek ten został przeznaczony na inwestycje czynione Krzyżaków, Joannitów czy kanoników regularnych, które możemy dziś odwiedzić, zamknąć oczy i pomyśleć, jak to mogło być. Może rozwiązanie i część skarbu kryje Wątek Masoński?

Otworzyło się nam kilka nowych wątków na kolejne opowieści – Templariusze w Chwarszczanach i Rurce (byłem tam), joannici i krzyżacy czy Płock, jako zapomniaza stolica Polski czasow Bolesława Krzywoustego, czy templariusze w Opatowie.

O Czerwińsku nad Wisłą, Panu Samochodziku i wielu innych rzeczach usłyszycie w podcascie.

Podcast "Miejsca Nieoczywiste" to podróż przez mało znane zakamarki Polski, prowadzona przez entuzjastów podróży. Historia miejsc, bogata w tajemnice i niezwykłe wydarzenia, staje się dostępna dla każdego słuchacza. Podcast reprezentujący ciekawe i nietypowe podcasty historyczne. 
W audycji są przedstawiane zarówno miejsca bliskie, jak i te bardziej odległe, zaskakujące swoją historią i znaczeniem dla kultury kraju. "Miejsca Nieoczywiste" stawiają na różnorodność podróży, tworząc przestrzeń dla tych, którzy chcą odkrywać ciekawe zakątki Polski

3 thoughts on “Skarb templariuszy nad Wisłą – Czerwińsk, Kortumowo i Pan Samochodzik (Podcast, Odcinek 14)”

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Anna de Croy, ostatnia z rodu Gryfitów i zamek w Słupsku. (Podcast, Odcinek #63)

Anna de Croy, ostatnia z rodu Gryfitów i zamek w Słupsku. (Podcast, Odcinek #63)Anna de Croy, ostatnia z rodu Gryfitów i zamek w Słupsku. (Podcast, Odcinek #63)

Na całe szczęście Gryfitom w ramach spolszczania historii Pomorza w czasach słusznie minionych dorobiono polskie pochodzenie, co niewątpliwie pomogło zachować historię Anny i Ernesta. Pomyślcie ile podobnych historii na tzw.