Skąd się wzięły polskie diabły? Diabły w polskim folklorze wywodzą się ze starożytnych wierzeń, a wyewoluowały z pogaństwa, więc istniały na długo przed przyjęciem chrześcijaństwa. W „Żywotach diabłów polskich” jeden z tekstów mówi, że diabły żyły w synergii z okoliczną ludnością dopiero przyjęcie chrześcijaństwa spowodowało ich złośliwość. Prawdziwym jest stwierdzenie, że słowiańska demonologia jest chyba jedną z najbogatszych na świecie.
A gdzie mogliśmy je spotkać? Wszędzie: na bezdrożach, w lasach i na polach… czasami w karczmie, a niekiedy nawet i w kościele. Żeby przywołać diabła należało ponoć gwizdnąć trzykrotnie na roztajnych drogach. Prawie każda wieś miała swojego diabła. Diabły nosiły wysokie butu i kapelusze, bo gdzieś trzba było ukryć kopyta i rogi. Więc wysoki mężczyna w cylindrze i wysokich butach to już taki nowoczesny diabeł, niczym Paweł Małaszyński z serialu, o którym dyrektor programowy TVN chciałby najlepiej zapomnieć czyli Bell Epoque.
Naczelny polski diabeł.
Dowódcą polskich diabłów jest diabeł Boruta, który jest przerysowaniem naszych wszelakich cech narodowych. Był diabłem z Łęczyckiego zamku, jednak imię wywodzi się go od słowiańskiego demona, boruty – dziad borowego, który ponoć mieszkał w zalesionych i bagnistych okolicach dzisiejszej Łęczycy,
Legenda mówi, że Boruta pomógł Kazimierzowi wielkiemu kiedy ten utknął w swej karecie na szerokich mokradłach i w zamian za to otrzymał we władanie zamek. A jak stał się diabłem?Ponoć znany ze skłonności do agresji, zamiłowania do trunków oraz wysokiej samooceny mężczyzna, stał się w tym momencie tak pewny siebie, że obiecał pokonać diabła, jeżeli tylko przyjdzie mu się z nim kiedyś spotkać. Bardzo jest niepłynne przejście ze szlachcica w diabła.
Wg książki „Żywoty Diabłów Polskich” Boruta był lokalnym Łobuzem, aczkolwiek „dom z kamienia miał lepszy od książęcego w Gnieźnie”który wojował z Biskupem i chrześcijanskimi panami łęczyckiej ziemii . Ma na koncie pogrom sąciadów wiec Lucyfer upatrzył sobie go na swojego namiestnika w Polsce. Ponoć po tym jak Borutę położył grom z jasnego nieba i trafił do piekła zyskał drugie życie, a sam Lucyfer tak powiedział:„Na twą stolicę przeznaczam Łęczycę, miasto piękne i warowne. Spotkała Cię w nim śmierć, więc słuszną jest rzeczą, abyś tam panował. Buduj pałac wojewodo i rządz ju chwale piekłą”
Ponoć jeszcze w 20 wieku diabeł Boruta kusił krakowskich centusiów swoimi skarbami w pałacu przy ulicy Krzysztofory.
Następca Boruty
Kim był Rokita? Jedna z legend głosi, że był zwykłym Zbójem z Domaradza, który okradał kupców, a skradzionymi łupami obdarowywał chłopów. Według innej wersji legendy Rokita, zwany inaczej Rokietnikiem, był złą duszą zamieszkującą bagna i topiącą tych, którzy wdarli się na jego włości. Jeszcze inna wersja mówiła, że był diabłem kaliskim konkurującym z łęczyckim Borutą, a niektórzy mówią, że to brat Boruty, poperając to legendą o wspólnym piciu piwa w Łodzi.
Według innej wersji z “Zywotów Diabłów Polskich” Rokita był diabłem na etacie w piekle o wyjątkowej słabości do kobiet. Kiedy skuteczoność Boruty zaczęła spadać Lucyfer wysłał jego właśnie do Polski, aby podciągnął wyniki. Rokita pochodził z tzw rekrutacji wewnętrznej posługując się terminologią korporacyjną. Miał dość odbre „układy” z siecią pozyskiwania dusz czyli czarownicami, a one odczarowywały krowy żeby dawały więcej mleka. Nawet było powiedzenie ”Był sobie raz Diabeł Rokita i przyszła do niego kobita .Oddaje mu duszę i ciało, bo jej się mleka zachciało”. Gdyby usunąć mleko z powiedzenia powterdzamy umiejętności damsko-męskie rzeczonego diabła.
Inne diabły.
Nie wolno pominąć diabła Kozyry. Gdyby w owym czasie ktoś miał opiekować się automatami o niskich wygranych, bądź przpychać ustawę hazardową to na pewno on. Kozyra specjalizował się w nakłanianiu ludzi do ryzykowania sporych sum pieniędzy, po prostu nakłaniał do hzardu. Jego ofiary pozbywały się całego majątku , a często targając się na własne życie i zyskując potępienie. Podobno wówczas można było usłyszeć złośliwy śmiech Kozyry , który cieszył się , że zawładnął kolejną duszą.
Mamy jeszcze relatywnie nowego diabła, którego mógłby zagrać Paweł Małaszyński w stroju z Belle Epoque. Mieszkał w okolicach Miechowa w Małopolsce , były to czasy Augusta II Wettina zwanego także Mocnym a jest to znana demoniczna postać Hrabiego Manteufla . Wg. legend poruszał się on czarną karetą, prowadzoną przez 6 czarnych koni z ubraną na czarno służbą. Sam Hrabia był zawsze w czarnym kontuszu z narzuconą krwisto-czerwoną peleryną. Porywał ludzi do Piekła. Jednak myślę, że wcześniej musiał się dowiedzieć jacy to ludzie i co na nich ma. Tak z Lubaszenki….
W wielu podaniach i baśniach, zapewne ku pokrzepieniu serc pisało się o śmiałkach, którzy diabły potrafili przechytrzyć, lub same podania przedstawaiły diabły jako istoty o niskim IQ, więc takim był w Polsce diabeł Hejdasz – prosty, zresztą uważany przez innych diabłów za skończonego głupka. Nikogo nie skrzywdził. Łaził po polach, pogwizdując wesoło i rozkoszując się śwaitem. Inny jest diabeł Iskrzycki, służący ludziom jako ekonom, zamieniając istniejący niefart w dochodowe przedsięwzięcia. Zapewniał bogactwo, w zamian za cyrograf.
Tym razem nie będzie ani zamków, ani miast. Dziś będą tylko legendy, polskie diabły i dwie książki. Ile możemy naliczyć polskich diabłów? Jakie są ich historie? Na okładce – Diabeł Boruta na weselu (źródło wikipedia). Zapraszam na Spotify i inne platformy podcastowe.
1 thought on “Rokita, Boruta i inni. Opowieść o polskich diabłach i kajakach na Mazurach (Podcast, Odcinek #7)”