Miejsca Nieoczywiste Podcast Łańcut, jeszcze jeden diabeł i zamek którego nie ma (Podcast, Odcinek #9)

Łańcut, jeszcze jeden diabeł i zamek którego nie ma (Podcast, Odcinek #9)

Łańcut, jeszcze jeden diabeł i zamek którego nie ma (Podcast, Odcinek #9) post thumbnail image

W podcascie o diabłach zapomniałem o jednej osobie Stanisławie Diable Stadnickim, okrutniku z Łańcuta, znanym jako Diabeł z Łańcuta.

To jeden z najgłośniejszych łobuzów Rzeczpospolitej i postrach na swoich włościach – obcinał kończyny poddanym, palił ich żywcem, znęcał się nad pojmanymi w lochach na zamku na Łysej Górze. Łysa Góra – brzmi metafizycznie? Ale to Łysa Góra w Łańcucie,….nie w Górach Świętokrzyskich.

„Mnie diabłem zowią tylko skurwysynowie, a od takich ja zelżon być nie mogę…” ….i jeszcze przeklina.

Znak rozpoznawczy – Czarna strzała w drzwiach rezydencji, zapowiadała, że niebawem zjawi się w okolicy wspomniany naczelny łobuz Rzeczypospolitej. Łobuz to określenie pieszczotliwe – bardziej skłaniałbym się w kierunku psychopaty. Takiego lokalnego Karadzicza. Nawet wokół jego śmierci narosło wiele mitów. A dlaczego diabeł? Nie był diabłem metafizycznym, był diabłem jak dziedzic pruski dziedzicem polskim, Wawrzyniec Pruski. Po prostu Stanisław Diabeł Stadnicki. I o nim kilka słów.

Kim był rzeczony diabeł?

Są to czasy Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy. Stanisław był Był synem Stanisława Mateusza i Barbary ze Zborowskich i co ciekawe kalwinistą, dobrze, że nie arianinem, bo jakby przyszło mu mordować drewnianą szablą ofiary cierpiałyby bardziej.

Początkowo zasłużony i wierny żołnierz Korony, jako rotmistrz brał udział w wyprawie króla Stefana Batorego na Gdańsk i Moskwę, niby dostał od króla starostwo w Inflantach jednak kasa mu się nie zgodziła i jego urażone ambicje, że nie został doceniony, po wojnie spowodowały, że wyjechał na Węgry, gdzie służył w obcej armii, cesarza Rudolfa II i walczył przeciw Turkom. Chyba tam zasmakował się w krwi….

W czasie konfliktu o Koronę Rzeczpospolitej pomiędzy Zygmuntem III Wazą i Maksymilianem Habsburgiem zdrajca popierał arcyksięcia Maksymiliana. W sumie na dobre mu to wyszło, bo  kiedy przez jakiś czas przebywał na Śląsku gdzie poznał przyszłą żonę Annę Ziemięcką dekując się u jej ojca. Był oficerem po stronie austriackiej w oblężeniu zamku Olsztyn koło Częstochowy. Wtedy powinien być wysłany ponownie na eksport, lub w krainę wiecznych łowów, jednak to Rzeczpospolita Szlachecka i wszystko jest możliwe.

Karzeł przynosi pecha

…A pecha Diabłu, pecha który sprowadzi na niego śmierć, przyniósł… karzeł. Karły w owych czasach były ozdobami dworów. Obrzydliwe to ale prawda – takie maskotki. Jego sąsiad starosta leżajski Łukasz Opaliński podarował sąsiadowi z Lachowic, karła, znalezionego w sowich dobrach. Stadnicki, który z Opalińskim był w konflikcie, porwał karła na Łańcut. Starosta leżajski uznał, to za zniewagę i zaczęła się wojna.

Inna historia głosi, że poszło o jarmark na dzień św. w Rzeszowie z karawanami kupieckimi z całej Europy, gdyż za czasów Jana Olbrachta, Łańcut uzyskał przywilej na podobny jarmark dwa dni później w dzień w. Marka. Miasta rywalizowały o wpływy za sprawą redukcji opłat handlowych, efektem było wystaranie się przez starostę rzeszowskiego Mikołaja Spytka zniesienie jarmarku w Łańcucie.  Kasa odjechała a Stanisław „Diabeł” Łańcucki zaczął przechwytywać w Łańcucie kupców zdążających do Rzeszowa m.in. z Wołoszczyzny i Mołdawii (dzisiejsza Rumunia) i zmuszał do wystawiania towarów w swoim mieście.

Jednak wojna to wojna. W bitwie pod Łukowem – w listopadzie 1607 roku stoczono regularną bitwę, którą wygrał Stadnicki, plądrując potem zamek w Opalińskiego w Łące. Ten poczekał do wiosny i zajął łańcucki zamek puszczając go z dymem, a tym razem uwolnieni z lochów więźniowie brali plądrując okoliczne wsie, gwałcili, palili i zabijali. Utarło się nawet powiedzenie –  „Opaliński diabła pobił, a piekło spalił”, jednak Diabeł ocalał. W 1609 roku podczas sejmu w Warszawie Diabeł z Łańcuta publicznie odczytał przeprosiny za swoje grzechy. Uzyskał przebaczenie, ale co tam, gdy wracali z Warszawy wraz z oddziałem i… zaatakował gospodę, w której przebywał Opaliński. Opryszki obu szlachciców długo tłukli się na ulicach Lublina.

Ostatnią bitwę pod Tarnawcem, w sierpniu 1610 roku przegrał definitywnie z Opalińskim, bo zginął w odwrocie, a wraz z nim około pół tysiąca jego siepaczy. Gdy ukrywał się w lesie, nieostrożnie wychylił się zza kłód drewna został dostrzeżony przez kozaków Opalińśkiego. Stadnickiego zabił Tatar Persa, który na najbliższym Sejmie otrzymał nobilitację szlachecką i nazwisko Macedoński. Ponoć głowę diabła noszono jeszcze zatkniętą na drzewcu w Lublinie.

Ale Stadnicki nie tylko palił, czy mordował, ale też i politykował i to na poważnie. Był posłem, a w roku 1606 przyłączył się do rokoszu Zebrzydowskiego, kiedy to szlachta zbuntowała się przeciwko królowi Zygmuntowi III o śmierci Jana Zamoyskiego, który stał na czele stronnictwa wrogiego królowi, ale który jednocześnie sprzeciwiał się zbrojnym wystąpieniom przeciwko władcy.

Zamek Diabła Stadnickiego

Zamek w Łańcucie, czyli zamek na wzgórzu plebańskim, lub jak kto woli Łysej Górze już nie istnieje. Początki zamku sięgały średniowiecza, nawet szczęśliwie budowla oparła się dwukrotnie oparła się najazdowi Tatarów na początku 16 wieku. Istniał do 1609 roku.

Przypuszczalnie został zniszczony, aby zatrzeć pamięć po niesławnym właścicielu. W jego miejscu powstała plebania łańcuckiej fary, czyli kościół św. Stanisława Biskupa, zdrajcy, który został świętym, tylko dlatego, że go stuknął Bolesław Śmiały. I to jest również temat na jakąś opowieść.

Zapraszam do wysłuchania na YouTube oraz na większości platform podcastowych.

https://youtu.be/_O8HqiBkATw
Podcast "Miejsca Nieoczywiste" to podróż przez mało znane zakamarki Polski, prowadzona przez entuzjastów podróży. Historia miejsc, bogata w tajemnice i niezwykłe wydarzenia, staje się dostępna dla każdego słuchacza. Podcast reprezentujący ciekawe i nietypowe podcasty historyczne. 
W audycji są przedstawiane zarówno miejsca bliskie, jak i te bardziej odległe, zaskakujące swoją historią i znaczeniem dla kultury kraju. "Miejsca Nieoczywiste" stawiają na różnorodność podróży, tworząc przestrzeń dla tych, którzy chcą odkrywać ciekawe zakątki Polski

Zobacz także

Nie tylko Sydonia. O pomorskich czarownicach i baszcie w Słupsku.

Nie tylko Sydonia. O pomorskich czarownicach i baszcie w Słupsku. (Podcast, Odcinek #60)Nie tylko Sydonia. O pomorskich czarownicach i baszcie w Słupsku. (Podcast, Odcinek #60)

W roku 1701 okolice Słupska nawiedziła gwałtowna burza z gradobiciem, zboża czy owoce w sadach zostały zniszczone. Trafiła się też plaga gąsienic, masowo umierały zwierzęta w gospodarstwach. To idealna sytuacja,

Połczyn-Zdrój, Lebensborn, a także ciekawe życiorysy zacnego, pomorskiego rodu (Podcast, Odcinek #12)Połczyn-Zdrój, Lebensborn, a także ciekawe życiorysy zacnego, pomorskiego rodu (Podcast, Odcinek #12)

Nazistowskie “Źródło życia” W celu stworzenia aryjskiej rasy panów i zastąpienia innych narodów, nazistowski reżim postanowił wykorzystać istniejący “kapitał” ludzki. Narodziny programu Lebensborn, czyli “Źródło życia,” miały służyć temu celowi.