Historia Prus Książęcych stawia jedno pytanie – czy chciały one związków z Polską? Moim zdaniem nie, bo nie chodziło o związki z Polską tylko o przywileje szlacheckie, te same które doprowadziły Rzeczpospolitą do upadku. Wielki Elektor był mądrzejszy niż Polska szlachecka, co doprowadziło do tego, że 100 lat później Prusy zajęły najbardziej rozwinięte i najbogatsze polskie ziemie. Tak rozwinąłem myśl mistrza Wańkowicza.
Koniec północnego lenna
Zacząć należy, że Prusy Wschodnie po Pokoju Oliwskim zostały w 1660 przekazane w całości Elektorowi Brandenburskiemu – Fryderykowi Wilhelmowi, więc bogate stany pruskie z poddanych Królestwa Polskiego Stały się poddanymi Brandenburgii. Pod panowaniem króla polskiego zarówno szlachta jak i mieszczaństwo czy nawet chłopi posiadali liczne przywileje, które zostały dość mocno ograniczone przez ieWlkiego Elektora. Był to zabieg polityczny zarówno Rzeczypospolitej jak i Pruskiego księstwa w specjalnym układzie zwanym traktatem welecko-bydgoskim z września 1667 roku.
Na mocy tego traktatu Prusy zapewniły króla Polski, że nie wesprą Szwecji w działaniach przeciwko naszemu krajowi, co więcej Elektor Fryderyk Wilhelm zobowiązał się zasilić Polskę kontyngentem 2000 tysięcy żołnierzy (1500 piechoty, 500 konnych).
Polska zaoferowała także Prusom wykup Elbląga za określoną sumę, problem był w tym, że w Elblągu byli jeszcze Szwedzi. Ostatecznie do transakcji nie doszło, a Elbląg sprzeda August II Mocny.
Traktat zwalniał Elektora z Hołdu Lennego względem króla Polskiego, jednocześnie zapewniając, dość martwym zapisem że w przypadku wygaśnięcia rodu Hohenzollernów Prusy Królewskie przejdą w całości pod panowanie polskie.
Poza tym zapisem traktat był wysoce niekorzystny dla Polski, będąc tak naprawdę zwycięstwem wiedeńskiego cesarza Habsburskiego, neutralizującego Prusy, a także Szwecję po stronie Unii Protestanckiej w czasie trwającej wojny religijnej. Sporo o tych powiązaniach mówiłem przy okazji Pomorza Szwedzkiego. Na domiar złego oddaliśmy w lenno pruskie Ziemię Lęborsko-bytowską – z trudem uzyskaną po wygaśnięciu rodu Gryfitów na tronie szczecińskim.
Opozycja przeciwko Wielkiemu Elektorowi
Opozycji pruskiej przewodził w owym czasie burmistrz Królewca – Hieronim Roth, przywołany przez Wańkowicza. Roth przeciwstawiał się ograniczeniu przywilejów szlachty, której przedstawicielem w opozycji był generał Albrecht von Kalckstein, zasłużony dowódca wojskowy. Generał Porucznik pruski i polski miecznik koronny. Trafił on na krótko do więcienia w 1661, po czym umarł, po jego śmierci opozycji zaczął przewodzić jego syn, ten Christian Ludwig. Christian urodził się w 1630 roku w majątku Wogau, niedaleko ówczesnej Iławy Pruskiej w ówczesnych prusach książęcych, jako syn generała Albrechta Kalksteina. Nie mylić proszę z dzisiejszą Iławą, bo Wogau to obecnie Lermontowo w obwodzie klainingradzkim, a Iława Pruska, Preußisch Eylau obecnie nosi nazwę Bagrationowsk, więc Kalksteinowie pochodzili z dzisiejszych terenów rosyjskich. Ród Kalksteinów miał również swą poczną gałąż w Prusach Królewskich w podtoruńskim Stolnie, dlatego czasami Krystian Kalkstein pojawia się jako Kalkstein-Stoliński. O ile Albrechta Wielki Elektor traktował pobłażliwie za wojenne zasługi, co do Christiana było inaczej.
Stany Pruskie, głównie szlachta nie miały wątpliwości, że Prusy wchodzą w nowy etap ustrojowy jakim jest oświecony absolutyzm, z ich punktu widzenia na gorsze. Pruski Landtag (sejm krajowy) obradujący w latach 1661-1663 w postaci szlachty i bogatych mieszczan mocno sprzeciwia się nowemu systemowi władzy. Więc to nie wierność Rzeczypospolitej doprowadziła do buntów w Prusach tylko chęć zachowania przywilejów. W 1662 władze Królewca zwróciły się z memoriałem do Jana Kazimierza, odrzucającym traktaty welawsko-bydgoskie, tak więc Christan Albrech von Kalckstein stał na czele sił sabotujących porozumienia międzynarodowe. Krótko po liście do polskiego króla wspomniany już Hieronim Roth został skazany na dożywocie.
Co robiła Rzeczypospolita? Miała własne problemy takie jak Rokosz Lubomirskiego, tak na prawdę nigdy nie prowadziliśmy jakiejkolwiek polityki zachodniej. Już 100 lat wcześniej Zygmunt August podjął fatalne decyzje w sprawie inkorporacji Księstwa Pomorskiego czy dobuszczenie berlińskich Hohenzollernów do dziedziczenia lenna pruskiego.
Chrystian Ludwik von Kalckstein, pułkownik wojsk pruskich i polskich zarazem zbiegł z Prus do Polski w marcu 1670 roku, aby w październiku 1670 roku na sejmie obradującym w Warszawie przedstawić posłom memoriał o łamaniu przez Elektora praw stanów pruskich. Wzywał polską szlachtę o zbrojną “bratnią” interwencję w Prusach. Fryderyk Wilhelm wystąpił do Polskiego króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego o wydanie zbiega i wspomnieć należy, że niemieckie źródła podają, że zbieg był oskarżony nie tylko o zdradę stanu jakim było sabotowanie międzynarodowych traktatów, ale był również posądzony o przestępstwa kryminalne w tym nadużycia finansowe, morderstwo i kazirodztwo. Polski król odpowiedział prusom na piśmie, że Christian von Kalckstein jest także polskim szlachcicem i oficerem wojsk koronnych i stanowczo odmawia jego wydania. Jednak Prusy dysponowały dość dobrą siatką wywiadowczą na terenie już gnijącej korupcją i prywatną Rzeczypospolitej i rezydent Elektora w Warszawie Eusebius von Brandt zorganizował porwanie buntownika który został osadzony w twierdzy Memel.
Śmierć buntownika
Kiedy stany pruskie zorientowały dlaczego zniknął przywódca opozycji na sejmikach domagały się uzależnienia ratyfikacji traktatów welawskich od uwolnienie swojego przywódcy. Sprawę zawalił Polski król, który może i znał siedem języków, ale politycznej decyzyjności mu brakowało. Wyrok na śmierci Kalcksteinie po wcześniejszych torturach wykonano w Memelskiej twierdzy 8 listopada 1672 roku. Legenda głosi, że przebiegł bez głowy jeszcze kilka metrów. Michał Korybut Wiśniowiecki odnowił traktaty welawskio-bydgoskie w obliczu nadciągającej wojny z Turcją. Prusy obiecały stronie polsko-litewskiej posiłki, które nigdy nie zostały wysółane.
Rodzina Kalcksteina na stałe osiadła w pomorskim Siede, obecne podbarlińskie Żydowo i tam mieszkała, aż do 1945 roku. Do czasu przejęcia tych terenów przez administrację polską.Ponoć w majątku tym całe lata wisiał portret Christiana pochodzący z drugiej połowy XVII stulecia, a Kalksteinowie zwykli mawiać “…my Kalcksteinowie jesteśmy sami prawie polskim rodem..”, czkolwiek rzeczony Christian przez 4 lata potopu szwedzkiego walczył także przeciwko Polakom.
Zapraszam do wysłuchania podcastu o Prusach Wschodnich na YouTube oraz na większości platform podcastowych